Na Dzień Dziecka Ali dostała wózeczek i lalkę oraz zabawki do piaskownicy.
Wózeczek okazał się strzałem w 10tkę. Ali przespacerowała już z nim (i lalą w środku) już całe osiedle wzdłuż i wszerz. Myślałam, że fascynacja zabawką minie szybko, ale następnego dnia z rana Ali zabrała się do oprowadzania lali w wózku po domu (a raczej wokół jednej ściany : D), nie omieszkała oczywiście sprawdzić czy sama nie zmieściłaby się do wózeczka : )
A wczoraj wyszłyśmy na spacer z lalą, wzięłam też zabawki do piaskownicy w razie czego. Spacerkiem doszłyśmy do miejsca gdzie jest piaskownica. Ali się zatrzymała, zostawiła wózek i weszła do piaskownicy, więc ja rozpakowałam zabawki do piasku a torbę, w której one były, zawiesiłam na rączce wózeczka, jak również moją kurtkę (było ciepło:)). Ali to zobaczyła, wyszła z piaskownicy, zrzuciła moja kurtkę na chodnik, następnie torbę i zabrała wózek. Ehhh :) Dobrze, że mnie nie skrzyczała:) Potem pokazywałyśmy lali jak się zjeżdża na zjeżdżalni i jak to jest bujać się na huśtawce :)
 |
Nawet słoneczko wyszło na chwilę:) |
 |
Na dole zjeżdżalni na lalę czekała już Ali |
 |
Najpierw delikatne bujanie... |
 |
A potem już wspólne huśtanie się na huśtawce :D |
 |
Bo przecież nie od dziś wiadomo, że we dwójkę raźniej!
|
Poza tym znowu u nas kryzys jedzeniowy. Czy dziecko może jeść tylko parówki, kotlety i jajecznicę? Ali gdyby mogła to tak by robiła. Ja już odchodzę od zmysłów (znowu) bo żadna nowość jedzeniowa nie jest w stanie dogodzić Jej podniebieniu. No i cały czas te zęby (cztery na raz).