Moje dziecko to mały łobuz.
Próbuje wciągnąć wózek (dla lalek - pożyczony, lub taki na klocki) na zjeżdżalnie.
Staje obiema nóżkami na samochodziku dla dzieci i próbuje jechać w ten sposób.
Rzuca żółwiem-zabawką bo wydaje śmieszne dźwięki jak się obija o podłogę.
Biega, krzyczy, kładzie się na ziemię jak Jej coś nie pasuje.
Potrafi zmieniać kierunek spaceru kilkanaście razy.
Włazi na krzesło sama (na tapczan/sofę też ale do tego się już przyzwyczailiśmy i jest to mniej niebezpieczne niż wspinanie się na krzesło).
Próbuje włożyć nogi do szuflady szafeczki stojącej przy łóżku, wkłada nogi do samochodzika, który ma schowek na różności w miejscu siodełka.
Ale jak już się buja na koniku-sprężynce to... najmniejszy paluszek u obu rąk oczywiście odgięty, jak trzyma butelkę z mlekiem - to samo:) Dama prze duże D :)
Świat poznaje:) W cudowny, odkrywczy, dziecięcy sposób:)Bo wszystko to przecież jedna wielka przygoda. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńTo prawda:) Muszę przyznać, że obserwuję to Jej poznawanie i wciąż nie mogę się nadziwić, że dla Niej to wszystko jest NOWE:)
UsuńNo to masz wesoło:) Oczy już nie tylko dookoła głowy ale też na wysięgnikach:)
OdpowiedzUsuńDokładnie:) Wczoraj wyskoczyłam jak z procy, żeby ratować moje Dziecko wychodzące z piaskownicy a tu się okazuje, że to nie moje:) Moje siedzi i bawi się dalej w piaskownicy :D.
Usuńhahahaha:) dobre:)
UsuńHahah z tym ratunkiem to śmiesznie musiało wyglądać:), aż mi uśmiech nie chce zejść z twarzy jak sobie to wyobrażam:-p. Ja raz omało nie zatrzymałam z impetem wyprzedzającego mnie chłopca, miał taką samą czapkę jak mój syn, ale był sporo starszy, w każdy bądź razie już mi ręka wędrowała do przodu bo myślałam, że mój syn wybiega na ulicę:). Dopiero jak chłopiec się zatrzymał uświadomiłam sobie że to jakies starsze dziecko, a mój syn grzecznie maszerował koło mnie:-p
OdpowiedzUsuńU mnie teraz też jest uśmiech:) Ach! Mamuśki z Nas pełną gębą:)
Usuń