środa, 4 kwietnia 2012

Polska

Dotarliśmy cali i zdrowi. W dzień wylotu Ali wstała wcześnie, bo o 3 nad ranem i była zdziwiona, że Rodzice już nie śpią. Po chwili rozpoczęła swoje codzienne czynności zabawowe i nie zwracała uwagi na wczesną porę. Zapakowaliśmy się i wyruszyliśmy w drogę, zostawiając na chodniku jedną z toreb podręcznych jak się później okazało.
Na całe szczęście mieliśmy życzliwego sąsiada, który torbę znalazł i odeśle nam do Polski.
Ali w samolocie zachowywała się wzorowo. Na pokład udało nam się zabrać ze sobą trzy butelki gotowego mleka, chociaż można tylko jedną.
Podczas startu nie było żadnych problemów, Ali nie płakała bo od razu daliśmy Jej do picia mleko, więc pewnie nawet tego nie zauważyła.
Następnego dnia spała w nocy 14 godzin.Teraz już wszystko wróciło do normy a za tydzień kolejna podróż. Tym razem na śląsk.

Pogoda niestety nie dopisuje i nawet nie ma jak wyjść na spacer. Całe szczęście, że zabrałam ze sobą zimową czapkę Ali bo musieliśmy z niej znowu skorzystać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.