Ja byłam podekscytowana i ciekawa jak Ali poradzi sobie na zajęciach. Sama do końca nie wiedziałam na czym to wszystko ma polegać. W końcu to jeszcze mała dziewczynka i pierwszy raz będzie miała tak na prawdę kontakt z jakimiś zajęciami. Ale jak się później okazało Ali nie miała żadnego problemu z oswojeniem się z nową sytuacją.
Zajęcia rozpoczęły się od przywitania się z Krakiem (niebieską ośmiornicą) i tańczeniem w kółku. Do tego wszyscy (którzy znali słowa- a było tam 3 chłopców, którzy już chodzili na te zajęcia) śpiewali piosenkę powitalną. Potem było chodzenie do rytmu muzyki granej przez Panią Natalię ( na przemian szybko i wolno), kilka informacji o ruchu drogowym i świetle, na którym wolno przechodzić oraz zabawa aby utrwalić te wiadomości ( i tu był problem bo Ali postanowiła zabrać chłopcu z ręki szarfę, która miała oznaczać kolor zielony- czyli, że dzieci mogą teraz przechodzić przez pasy, ale został on szybko rozwiązany i dzieci bawiły się dalej). Następnie dłuższa chwila na zapoznanie się z instrumentami (tamburyno, grzechotki, mini talerze i mnóstwo innych, których nazw nie znam :-)). Jak się domyślacie było mnóstwo hałasu.
Ogólnie zajęcia trwały 45 min. i myślę, że jest to wystarczający czas dla takich małych dzieciaczków.
A wczoraj w ramach spontanicznej zabawy i nieustającej chęci Ali do otwierania szafki pełnej skarbów w kuchni (ryże, makarony, bułka tarta itp. oraz herbatka granulowana z Bobovity) postanowiłyśmy poudawać, że pojemniki na herbatkę to bębny. Było głośno... i fajnie:) Ali się spodobało:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.