czwartek, 30 sierpnia 2012

Sprzątanie

Jak w każdej gospodyni domowej, raz na jakiś czas uzbiera się we mnie wystarczająco dużo energii i samozaparcia aby móc się z mierzyć z podłogą, a mianowicie umyć ją.
Tak było dzisiaj. Trochę spontanicznie.
 Przygotowałam się i zaczęłam myć podłogę, a jak wiadomo wszystkim gospodyniom domowym, podłogę najlepiej myje się na kolanach (według mnie mycie jest dokładniejsze :D). A więc, klęczę tak na tych kolanach i myję tę podłogę, gdy nagle z pokoju, z wrzaskiem "Iiiha, iiiiha" biegnie Ali i próbuje wdrapać mi się na plecy. Mycie podłogi skończone. 
"Iiiiha iiiha" rozpoczęte!



Miłego dnia wszystkim!



Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiha!

środa, 29 sierpnia 2012

Miś bawi się w chowanego

Ostatnio w Biedronce (sklep), na "dziale" książki i książeczki, znalazłyśmy razem z Ali książeczkę pt.
 "Miś bawi się w chowanego".* 
Niby nic takiego, zwykła książeczka, ale...
 Książeczka ta jest z pacynką (taką mini, ale zawsze to pacynka :P). Fajnie się to czyta, zwłaszcza, że czytanie robi się bardziej "interaktywne" dzięki tej pacynce. Super sprawa i w dodatku niedroga (ok 12 zł). Nawet nie wiedziałam, że w Biedronce można znaleźć takie skarby :)





Miejsce, gdzie wkładamy palec żeby ożywić pacynkę
Oraz tytuły pozostałych książeczek z tej serii
 * Miś bawi się w chowanego, Wydawnictwo Olesiejuk, 2011

niedziela, 26 sierpnia 2012

Podsumowanie tygodnia

Rozpoczęte odpieluchowywanie jest w trakcie, ale zwolniło trochę tempo. To znaczy: czasami Ali śmiga w majtkach po domu a czasami w pieluszce, ponieważ nie rozumie jeszcze całej tej idei nocnikowej. Przyjdzie czas to zrozumie, ale raz na jakiś czas robimy próby, bez ciśnienia i bez dywanu na podłodze.

Zębiska są w trakcie wychodzeniał w związku z tym często mamy do czynienia z wahaniami nastroju u Naszej Córki. Czasami da się to wytrzymać a czasami nie i wtedy trzeba wymyślać sposoby, żeby odwrócić uwagę Naszej Burczymuszki i zająć Jej myśli czymś innym - działa!

W sobotę mieliśmy gości (Babcia i Dziadek J. oraz wujek Oskar), Ali szczególnie zadowolona z wizyty bo dostała prezent: tablicę i kredę. Od wczoraj (sobota) intensywnie tworzy na owej tablicy dzieła swojego życia. Dzisiaj nawet, jak tylko wstała, udała się w stronę tablicy i rozpoczęła pracę twórczą (wiadomo wena :D)

Miłej niedzieli ! :D

czwartek, 23 sierpnia 2012

Kiwi


Z owocami to u nas bywało różnie. Szczególnie z bananami. Ali nie lubi bananów, ale za to lubi mandarynki, jabłka, pomarańcze, nektarynki, brzoskwinie i kiwi :)
Kupiłam więc dzisiaj kiwi, wybrałam takie ładne, dorodne, lekko twarde.
Obrałam, pokroiłam, ułożyłam na talerzyku i zaprosiłam Ali do konsumpcji.
Sama też z już cieknącą ślinką zasiadłam do stołu.
Ali wzięła kawałek, ja wzięłam kawałek i... Twarz nam obu wykręciło.
Już dawno nie jadłam tak kwaśnego kiwi :D. Musi trochę swoje odleżeć i jeszcze dojrzeć.
Ja zrezygnowałam po dwóch kawałkach, a Ali pomimo kwaśnej miny zjadła tych kawałeczków o wiele więcej :D
Twardzielka!

Źródło

środa, 22 sierpnia 2012

Wieża z klocków

A po między odpieluchowywaniem a "normalnym" życiem, Ali buduje klockowe wieże. Robi się to o wiele łatwiej, gdy dywan jest ściągnięty:)
Oto efekty:




wtorek, 21 sierpnia 2012

Zmiany na blogu

Przymierzam się do zmiany zdjęcia na blogu, w związku z tym może nastąpić kilka zmian w wyglądzie:) Tak trudno mi się zdecydować, że pewnie to trochę potrwa:)

Wtorek

Ali ubrana w majciochy, chodzi po pokoju, siedzi na podłodze, bawi się klockami a ja jestem zaraz przy niej. Pilnuję, żeby naniusiała do nocnika.
Pytam czy chce siusiu.
Chodzę z Nią do łazienki (za swoją potrzebą) i sadzam na nocnik. Tłumaczę co i jak. Uczę ściągać majtki i zakładać.
Udało mi się wyłapać moment, w którym robi siku i chciałam Ją posadzić na nocnik, ale nic z tego. Zdenerwowała się.
Zobaczymy jak będzie później.
W sobotę kupimy grający nocnik.
Dam sobie i Jej tydzień (jak wytrzymam).
Trzymajcie kciuki!

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Podsumowanie poniedziałkowego odpieluchowywania.

Na dzisiaj zakończyłam wdrażanie odpieluchowywania.
Za każdym razem kiedy Ali robiła siusiu ja tego nie zauważałam i kończyło się to chlapaniem kapciami w siuśkach zanim się zorientowałam. Albo np. stała przy mnie i też nie wiedziałam kiedy ...
Zdarzyła się oczywiście też kupa. Muszę przyznać - niemiłe doświadczenie :P
No cóż, wiedziałam, że nie będzie łatwo.
Jutro cały dzień będę patrzeć na Ali:)
Obiad zrobię dzisiaj wieczorem i będę Ją obserwować jutro non stop. Może to przyniesie jakiś postęp.
Jak na razie komplet 4 par majtek wyprany 2 razy :) Dobrze, że jest ciepło - to szybko schną :D

Projekt: odpieluchowywanie.

Pomyślałam, że "już czas". Zaopatrzyłam się (Ali) w odpowiednią bieliznę (majtki) oraz nocnik. No dooobrze, nocnik był już u nas jakiś czas ;P
Teraz pora nastawić oczu i patrzeć kiedy Ali przygotowuje się do siusiania, bo kiedy robi "dwójkę" to już raczej wiemy :D.
A więc do dzieła!

Dzień pierwszy.
Ali nie zdziwiła się w ogóle jak założyłam Jej majtki zamiast pieluchy.
Nocnik jest w pokoju (ale pewnie będę go przestawiać tam gdzie tylko będzie Ali). Został nawet wypróbowany na "sucho".
Ja jestem gotowa, niczym sportowiec przed startem, do akcji ściągania bielizny i sadzania na nocnik. Chodzę czujna i co 5 sekund sprawdzam czy "coś się już nie dzieje tam przypadkiem".
Czekam na dalszy rozwój sytuacji.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Zabawa blogowa

Zaproszenia dostałam od anjami i Anny
Obie zabawy polegają na odpowiadaniu na pytania.

A więc na pierwszy ogień idzie zabawa 7 rzeczy, których o mnie nie wiecie
1. Mam na imię Agata.
2. Mam ciemne włosy, ale jak byłam młodsza to eksperymentowałam z kolorami i miałam chyba wszystkie kolory tęczy na głowie (często nie był to efekt zamierzony :P).
3. Mam prawo jazdy, ale jeżdżę samochodem (tzn. prowadzę) tylko w swoim rodzinnym mieście :) bo dużych miast się boję (haha).
4. Jak byłam młodsza chciałam zostać fryzjerką.
5. Jestem zodiakalnym lwem.
6. W szkole podstawowej śpiewałam w klasowym chórze:)
7. Nigdy nie chodziłam do przedszkola.

Teraz Anna i 11 pytań
1. Słońce czy deszcz? Słońce
2. Kawa czy herbata? Kawa
3. Adidasy czy czółenka/szpilki? Adidasy na  codzień, szpilki na wyjścia ;D
4. Pomidory czy ogórki? Ogórki
5. Śliwka czy gruszka? Gruszka
6. Córka czy syn? Córka
7. Młodszy partner czy starszy partner? Obojętnie
8. Pieniądze czy sława? Pieniądze
9. Rodzinnie spędzony czas czy czas na bezludnej wyspie? Rodzinnie na bezludnej wyspie :P
10. Rower czy spacer? I to i to
11. Co było pierwsze jajko czy kura? Kura, ktoś to jajko musiał przecież znieść:)




Pogubiłam się w tym wszystkim i już nie wiem kto brał udział w tych zabawach a kto nie, więc zapraszam do zabawy każdego kto ma ochotę:)

sobota, 18 sierpnia 2012

Latarka

Nowy sposób na zabawę. Latarka. Taka mała, poręczna.
Ali nie może się od niej oderwać. Biega po domu z tą latarką i wszystko podświetla.
Zabawki podświetla, części ciała podświetla, sufit podświetla, ściany podświetla, Mamę podświetla i Tatę podświetla. A jak już latarka nie świeci (tzn. Mama po kryjomu wyłączyła, kiedy Dziecko nie patrzyło) to biegnie do kogoś kto jest najbliżej i wkłada tę latarkę w ręce, żeby Jej włączyć. I zabawa zaczyna się od nowa. Ciekawe na jak długo baterie wytrzymają ;}
Prosta rzecz a cieszy! :D
Źródło

piątek, 17 sierpnia 2012

Wizyta u fryzjera

Postanowiliśmy zabrać Ali do fryzjera. Włosy z przodu głowy zachodzą Jej na oczy, nie mogę tego ani spiąć spinka, ani uczesać w kucyka. Nie żebym nie miała akcesoriów czy włosy były zbyt krótkie do takich zabiegów. Nieeeeee. To dlatego, że po nałożeniu spinki/gumki zostaje ona w trybie natychmiastowym usunięta z głowy/włosów. Opaska jakoś jeszcze ujdzie.

Poszłyśmy najpierw umówić się z fryzjerką na wizytę. Weszłyśmy do salonu, przedstawiłyśmy się i przedstawiłam sytuację grzywkową. Pani umówiła nas na za kilka dni, więc miałam czas, żeby się przygotować.

Nadeszła pora wizyty Ali w salonie fryzjerskim. Poszłyśmy "na piechotę" czyli bez wózka, żeby Ali się troszkę zmęczyła, ale też żeby to było większą atrakcją. Weszłyśmy do salonu, pani już czekała. Ja miałam "zabawiacze" w torebce na "wszelki-niewielki" w postaci ulubionej książeczki, lalki, picia i przekąsek.
Pani pozwoliła pospacerować Ali po salonie, pooglądać, po dotykać i w ogóle! Następnie posadziła Ali na fotelu fryzjerskim. Nałożyła piękną pelerynkę z chłopcem i dziewczynką bez butów (wszystko opowiadała).
Cały czas mówiła do Ali co będzie robić, pokazała to urządzenie do spryskiwania włosów, pokazała nożyczki i grzebień... I zrobiła może ze dwa cięcia. Do tego czasu Ali siedziała zaciekawiona i grzeczna, potem zaczęło się machanie rękami, ruszanie głową w każdą stronę no i oczywiście płacz. Nie pomogło trzymanie Ali na kolanach (podczas gdy ja siedziałam na fotelu), czytanie książeczki, robienie przerwy, śpiewanie, liczenie...nic. Pani fryzjerka wykazała się naprawdę świetnym podejściem do swojej małej klientki, ale niestety i to nie pomogło. Musiałyśmy z tego zrezygnować. Pani fryzjerka nie policzyła nam za tę usługę a nawet pozwoliła jeszcze chwilę posiedzieć w salonie i zajrzeć w prawie każdy zakątek.

Efektem wizyty jest w miarę skrócona grzywka, tak żeby włoski nie wpadały do oczu i to wszystko:).
Może następnym razem będzie lepiej:)

czwartek, 16 sierpnia 2012

Ali wychodzą kły...

A dokładnie dwa górne kły (nie zdołałam sprawdzić czy dolne też, bo otwór gębowy był w ciągłym ruchu).
To by tłumaczyło nawrót marudzenia i budzenia się w nocy i ogólnie rozdrażnienia  "z byle powodu". A jak się okazuje powód jest a nawet i dwa (z tego co się orientuję :)).

Jak już wiem, co jest powodem takiego kiepskiego nastroju Ali to od razu jakoś więcej cierpliwości w sobie odnajduję i łatwiej to wszystko ogarnąć.

Tak więc uzbrojona w cierpliwość rozpoczynam kolejny dzień przygód z Naszą Ali :)
Miłego dnia!

Źródło:  http://www.czarodziej.pl/serwis/d/serwis_schemat_wyrzynania_sie_zebow.html


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Patrzę...


Patrzę jak maluje w swoim zeszycie z księżniczką czarnym długopisem jakieś supełki i raz po raz zmienia rękę nie mogąc się zdecydować, którą lepiej się maluje.

Patrzę jak bawi się latarką. Kieruje światło na sufit, na meble, na Tatę, do Mamy budzi...

Patrzę na Jej uśmiech podczas oglądania teledysku do piosenki "Kaczuszki" (której się wcześniej bała).

Patrzę jak "czyta" książeczkę do góry nogami.

Patrzę jak wspina się na krzesło, bo zauważyła na stole coś ciekawego.

Patrzę jak podjada Tacie bułkę z wędliną.

Patrzę jak o tej samej godzinie codziennie wieczorem niecierpliwi się gdy wstawiam mleko do studzenia. 

Jak ogląda z Tatą bajkę przed snem.
Daje Tacie buziaka na dobranoc i pędzi do sypialni.

Patrzę i nie mogę się nadziwić jakie Nas szczęście spotkało.

piątek, 10 sierpnia 2012

Co słychać w Krainie Czarów?:)

Ciężko się mi przestawić na tryb "w domu", chociaż tęskniłam już za własnym łóżkiem.
Na "urlopie" przeżyłyśmy kilka ciężkich chwil, brak apetytu przez 2 czy 3 dni (już nie pamiętam), gorączkę, którą Ali miała przez 2 noce pod rząd, budzenie w nocy. Była nawet bardzo intensywna niechęć do mleka albo butelki, nie wiem i chyba nigdy się nie dowiem. Ali nie chciała jeść mleka, przy kolejnej próbie i odmowie picia, zmieniałam butelkę na bidon, potem dolewałam odrobinę kakao, potem znowu przelewałam do butelki po Kubusiu Water. Po kilku dniach Ali wróciła do picia mleka z normalnej butelki ze smoczkiem.
Ale już, całe szczęście, wszystko powoli wraca do normy.

Po powrocie na "stare śmieci" wyciągnęłam basen z opakowania, nadmuchałam i umiejscowiłam na balkonie, zrobiłam kilka kursów z wiadrem z wodą, żeby napełnić kąpielisko. Udało się, pogoda piękna, temperatura wysoka. I tak było przez dwa dni. Pewnej nocy spadł grad, straszliwy, wielkości dojrzałego winogrona, a basen był na balkonie. Rano się okazało, że osłonka została uszkodzona przez grad i już "nie działa" :(. Całe szczęście basen jest "cały i zdrowy" więc będzie go można jeszcze wykorzystać.

Poza tym zaczęło się u nas "papugowanie". Ali naśladuje wszystko i wszystkich. Zaczęło się od naśladowania pieska. Jak "Okutiku" kładł się na podłogę, to Ali też, jak pił wodę z miski, to Ali udawała też że pije wodę na czworaka. Jak Dziadek Z. stukał ogromnym młotkiem w jakiś tajemniczy przedmiot, Ali też musiała mieć coś to stukania i najlepiej żeby wydawało głośne dźwięki (w tym celu dostała kawałek kijka i miskę blaszaną Tysona - hałasu było co nie miara, a jaka radość!). I mnóstwo innych rzeczy, które można naśladować (wkładanie śrubek do felgi w garażu Dziadka G.). Nic temu Dziecku nie jest obce:). Do tego dochodzą codzienne czynności takie jak zamiatanie (tzn. próba zamiatania), nakładanie makijażu ;D, mycie się. No właśnie, Ali sama się myje! Ja nakładam Jej mydło w płynie na wybrane miejsce na ciałku a Ona to rozsmarowuje :).

Są też minusy tego papugowania, np. w sytuacji kiedy jakieś dziecko płacze lub krzyczy to Ali też, i w ten oto sposób z jednego płaczącego dziecka na placu zabaw robią się "dwa wyjce" lub też "dwa buczki". Albo np. jedzenie wszystkiego jak piesek (w miseczce podałam Ali suszone banany a Ona położyła miseczkę na ziemi i zaczęła wyjadać banany na czworaka językiem bez użycia rąk! :/)

To tyle, jak na razie:) Jak na dzisiaj! :D

P.S. Kaczucha to zakup z Kauflandu za jakieś 10 złociszy:)

czwartek, 9 sierpnia 2012

Plaża, plaża, plaża

Fotorelacja cz.2 i ostatnia
:D
Zdjęcia z plaży w Jarosławcu. Nie było wtedy zbyt wielu plażowiczów, ale to akurat nie problem:)
Ali to Mały Pogromca Wody. Nie straszna Jej fala, kamyczki pod stopami czy temperatura wody.
Za każdym razem, gdy byliśmy na plaży (całe 3 razy hehehehe) nie można Jej było odciągnąć od wody.










wtorek, 7 sierpnia 2012

"Babać", "Dziadzia", "Okutiku" i "Ektor oć"...

Trzy tygodnie poza domem, dużo rzeczy miało miejsce. Chociażby to, że do Ali słownika doszło kilka "nowych" słów. Jako pierwsze, intensywnie często wymawiane było "babać" czyli Babcia :) a potem poszło już z górki. Wołanie piesków: "okutiku" (Tysoniku) i "ektor oć" (Hektor chodź) a już pod koniec wyjazdu wołany po imieniu był nawet wujek Oskar czyli "Uki", no i oczywiście "Dziadzia".


Fotorelacja cz.1

Zanim pogoda była typowo plażowa, przez kilka dni  było dosyć chłodno. Ale spacer po plaży to przyjemność o każdej porze :)

Doglądanie ogórków 

Niezbędnik urlopowicza/plażowicza: okulary przeciwsłoneczne

Czasami trzeba było opuścić wieś i udać się  po jakiś prowiant  autem :D

Wierny kompan w spacerowaniu wokół domu "Okutiku"


Kamizelka z kapturem zakupiona dwa dni przed upałami :)  (ale skąd mogłam wiedzieć hihihihi ;D)

Miałyśmy też okazję pobawić się na placu zabaw


W końcu zaczynało się robić ciepło




niedziela, 5 sierpnia 2012

Powrót

Jesteśmy już w domu.
Trzy tygodnie to strasznie dużo, przynajmniej dla mnie.
Ali nacieszyła się Dziadkami, Babciami, Wujkami i Ciociami, a nawet pieskami.
Pogodę miałyśmy różną.
Pierwszy tydzień "przystosowawczy" był pochmurny, a potem już tylko słońce:)
Teraz się rozpakowujemy. A "później" pochwalimy się zdjęciami :-)
Miłej niedzieli!