piątek, 16 marca 2012

Jak kaszka, to tylko rozsmarowana!

Dzisiejszy dzień był inny niż wszystkie poprzednie, a to dlatego, że spacer odbył się bardzo wcześnie.
Przeważnie na spacer wychodzimy kolo południa, po zjedzeniu drugiego śniadania, czyli kaszki z mleczkiem.
Dzisiaj wyszłyśmy z domu przed godziną dziesiątą. Powód? Wizytacja przyszłych lokatorów :)

Udałyśmy się w kierunku centrum handlowego, bo pogoda niezbyt ładna, a poza tym co tu robić tak wcześnie rano??? W centrum handlowym jest taki wydzielony plac z dmuchanym/piankowym miasteczkiem, gdzie mogą wchodzić maluchy o wzroście nie większym niż 110 cm. Trzeba było tylko ściągnąć buciki i gotowe! Po bokach były ławeczki dla opiekunów i monitoring kamer.

Ali świetnie się bawiła i jak tylko zobaczyła chłopca, który był podobny do Jej kuzyna, to czym prędzej pobiegła zrobić mu cacy. Całe szczęście zdążyłam Ją powstrzymać, bo zamach wzięła spory. Skakała, wspinała się i spacerowała (kilka razy nawet zdezerterowała z miejsca zabawy, ale Ją złapałam:))

Po skończonej zabawie wróciłyśmy do domku, ja przygotowałam kaszkę i posadziłam Ali w krzesełku. Podałam drugie śniadanie i się zaczęło. Krzyk, machanie rączkami, odpychanie łyżeczki. Już wiedziałam o co Jej chodzi, chce "sama". Próbowałam Ja jeszcze przekonać do zjedzenia ale niestety się nie udało, więc pozwoliłam Ali jeść samej. Wystarczyła sekunda nieuwagi a kaszka została potraktowana tak samo jak galaretka. Rooooooozsmarowana na blacie, na włosach, na rękawach... Jak Ona potrafiła to zrobić w tak krótkim czasie to ja nie wiem. Zabrałam, wykąpałam, ubrałam i położyłam spać/drzemka/. A jak wstała dostała bułkę z masłem i dżemem. Zjadła. Bez rozsmarowywania:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.