środa, 28 marca 2012

Upadek

Dzisiaj się wystraszyłam, straszliwie. Ali stała w łazience przy ścianie i potknęła się chyba, nie wiem bo nie zauważyłam nawet - tak szybko się to stało. Uderzyła główką o ścianę i listwę, która jest dosyć wysoka i wystaje na 1 cm od ściany. Przeraziłam się potwornie. W dodatku wydawało mi się, że słyszę dziwny dźwięk jakiegoś pęknięcia. Oczywiście w myślach już scenariusz czarny miałam, że głowę sobie Biedactwo Moje roztrzaskało, że niebezpieczeństwo, że na pogotowie, że na prześwietlenie... I oczywiście płacz i strach. Ali też się wystraszyła. Szybko Ją przytuliłam i po jakimś czasie się uspokoiła a ja w tym czasie roztrzęsiona dzwoniłam do Męża płacząc, że Ali upadła. Powiedział, żebym Ją obserwowała i była opanowana. Jak się później okazało sam się biedak wystraszył. Ali ma guza na głowie i całe szczęście zachowuje się "normalnie" tzn. tak jak zawsze, jak Ali. A ja po kilku godzinach od tego "zdarzenia" zastanawiam się czy moja reakcja przypadkiem nie była taka poniekąd przez tą cała sprawę z Sosnowca. Paranoja.

2 komentarze:

  1. Jeszcze nie raz Twoje dziecko sie uderzy:). Ja przy pierwszym spotkaniu głowy syna z parkietem o mało nie zaczęłam krzyczeć w panice. Obyło się bez guza, ale upadek wyglądał groźnie. Prawda jest taka, że martwimy sie o swoje dzieci nie zależnie od tego co pokazują w telewizji, choć na pewno mamy dzieki takim sprawą większą świadomość niebezpieczeństw.

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Ali, zapewne bardzo się wystraszyła, choć Ty pewnie bardziej niż ona. Pamiętam jak nasza Anka spadła nam z sofy i oboje z mężem byliśmy wtedy w tym samym pokoju. Panikowałam bardzo, ale obserwowaliśmy Anię i wszystko było ok. Ale przyznam, że te wydarzenia w Sosnowcu też powodują u mnie czasami większy lęk.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.