wtorek, 7 sierpnia 2012

"Babać", "Dziadzia", "Okutiku" i "Ektor oć"...

Trzy tygodnie poza domem, dużo rzeczy miało miejsce. Chociażby to, że do Ali słownika doszło kilka "nowych" słów. Jako pierwsze, intensywnie często wymawiane było "babać" czyli Babcia :) a potem poszło już z górki. Wołanie piesków: "okutiku" (Tysoniku) i "ektor oć" (Hektor chodź) a już pod koniec wyjazdu wołany po imieniu był nawet wujek Oskar czyli "Uki", no i oczywiście "Dziadzia".


Fotorelacja cz.1

Zanim pogoda była typowo plażowa, przez kilka dni  było dosyć chłodno. Ale spacer po plaży to przyjemność o każdej porze :)

Doglądanie ogórków 

Niezbędnik urlopowicza/plażowicza: okulary przeciwsłoneczne

Czasami trzeba było opuścić wieś i udać się  po jakiś prowiant  autem :D

Wierny kompan w spacerowaniu wokół domu "Okutiku"


Kamizelka z kapturem zakupiona dwa dni przed upałami :)  (ale skąd mogłam wiedzieć hihihihi ;D)

Miałyśmy też okazję pobawić się na placu zabaw


W końcu zaczynało się robić ciepło




7 komentarzy:

  1. Super:) Dobrze, że wywczas udany:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że się zrelaksowałam przez ten czas i doładowałam baterie :)

      Usuń
  2. Super relacja! Zdjęcie z pieskiem - bomba!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No pies pierwsza klasa:):-p. Pobyt udany i co tam ze chlodno było potem przyszły upały:) Super, mam nadzieje ze wypoczęliście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wypoczęłyśmy, ale ze to zostawiłyśmy wymęczonych Dziadków :D

      Usuń
  4. Super! Ja już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła ruszyć się gdzieś z moim smykiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsza fotka booooska :-)
    mamy taki sam kubas ;-)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.